Związek między Partią Republikańską z Karoliny Południowej a Upstate Coalition of Conservative Organizations (UCCO), koalicją zrzeszającą oddziały „tea party” rozpadł się po niespełna tygodniu, gdy działacze zorientowali się, że GOP chce ich użyć jako pomocne narzędzie przed tegorocznymi wyborami.
Za zgodą zawartą między przewodniczącą stanowego GOP-u, Karen Floyd, a Harrym Kiblerem z UCCO obie strony miały położyć nacisk na wybór najbardziej konserwatywnych republikanów do Kongresu.
Kibler cieszył się, że współpraca przyniesie korzyści Partii Republikańskiej i stanowi. Już na drugi dzień z innych części kraju zaczęły napływać telefony z oskarżeniami, że południowokarolińska „tea party” sprzedała się GOP-owi.
Niechęć i podejrzenia co do intencji GOP-u wzrosły po kilku telewizyjnych wystąpieniach Karen Floyd, w których podkreślała, że ich drogi zeszły się z powodu wspólnych wartości i celów.
„Jedyną naszą cechą jest to, że jesteśmy zmęczeni ludźmi, którzy trzymają władzę. Wygląda na to, że wielu spośród tych, którzy od początku nie ufali GOP-owi, teraz jest przekonanych, że intencją tej partii było wprowadzenie zamieszania i podziałów między poszczególnymi grupami ruchu „tea party” nie tylko w Karolinie Południowej, lecz w całym kraju”, powiedział dyrektor oddziału pod nazwą American Have Had Enough, Roan A. Garcia-Quintana.
Wielu aktywistów sceptycznie podchodzi do zacieśniania więzów z Partią Republikańską. „W naszych szeregach znajdują się nie tylko bezzębne”rednecki”, lecz również wielu wykształconych ludzi, którzy chcą wolności i nie chcą być wchłonięci przez partię”, wyjaśnia Garcia-Quintana.
(Politico – eg)
