Goldman Sachs korzysta z nowego, subsydiowanego przez podatników statusu w sposób, który znów grozi wystawieniem na ryzyko systemu finansowego.
Grupa członków Izby Reprezentantów wysłała w tej sprawie list do Federalnych Rezerw z pytaniem, dlaczego zezwolono Goldman Sachs na spekulacje, choć oficjalnie firma ta z banku inwestycyjnego przekształciła się w bank holding. Teoretycznie oznacza to zaostrzenie regulaminu, a co za tym idzie, wykluczenie ryzykownych inwestycji. Zmiana statusu firmy daje jej dostęp do wyjątkowo tanich pożyczek z Fed.
O zmianę tę Goldman Sachs wystąpił jesienią ub. roku, dzięki czemu zakwalifikował się do rządowego programu ratowania przed upadkiem zadłużonych firm finansowych i zyskał dostęp do różnorodnych subsydiów. Następnie Goldman zwrócił się do Fed o zwolnienie z regulaminu, argumentując, że zmiana modelu biznesu wymaga sporo czasu. Prośba ta została spełniona w lutym. Od tego czasu Goldman Sachs wrócił do ryzykownych inwestycji i… sporo zarobił.
Tymczasem Morgan Stanley dostosował się do regulaminu i stracił pieniądze.
Z sytuacji tej można wyciągnąć wniosek, że inne firmy z Wall Street podążą śladem Goldmana w kierunku przepaści, nad którą wisiały zaledwie kilka miesięcy temu. Ogłaszając słabe dochody Morgan Stanley oświadczył wprost, że w przyszłości zwiększy ryzykowne inwestycje.
W liście kongresmanów do Fed czytamy: „Jedyna różnica między Goldman Sachs dziś i Goldman Sachs z ub. roku to ta, że dziś firma uprawia hazard rządowymi pieniędzmi, jak zwykle ze stratą dla podatnika”. (HP – eg)