Demokrata z Connecticut, sen. Christopher Dodd, ostro skrytykował tych przedstawicieli Białego Domu, którzy zadecydowali o ujawnieniu dokumentów z autoryzacją tortur wydaną przez administrację Busha i nie chcą się tym dalej zajmować. W odczuciu Dodda i wielu innych demokratów pozostawienie tej sprawy bez odpowiedzi stanowi usankcjonowanie naruszenia prawa krajowego i międzynarodowego.
„Nie wiem, kto znajdował się w pokoju tego wieczoru, gdy dyskutowano nad ujaw- nieniem 4 dokumentów. Gdy ktoś taką decyzję podejmuje, to powinien się zastanowić, co z tym zrobić. Jeśli wiadomo, że postępowano niezgodnie z prawem, to trzeba rozpocząć śledztwo”. Dodd z uznaniem mówił o planie sen. Patricka Leahy, który proponuje oddanie sprawy w ręce niezależnej komisji.
Najbardziej kąśliwą uwagę senator skierował pod adresem prezydenta Baracka Obamy. Fakt, że prezydent nie wyraża woli rozpatrzenia nielegalnej działalności administracji swego poprzednika Dodd postrzega jako lekceważenie zasad amerykańskiego ustawodawstwa, w tym przypadku tym bardziej uderzającego, że Obama jest specjalistą od prawa konstytucyjnego.
„Ludzie nie chcą wracać do nieprzyjemnych rzeczy. Prezydent powiedział, że nie chce patrzeć w przeszłość, lecz kieruje uwagę na przyszłość. Mój ojciec był prokuratorem w procesie norymberdzkim. W tym czasie nie było to popularne zajęcie… Norymberga stała się symbolem tego, kim byliśmy.
Nawet zbrodniarze mieli obrońców, nawet im przyznaliśmy prawo do procesu. W ten sposób daliśmy się poznać jako naród szanujący prawo. Zwalnianie ludzi z odpowiedzialności za nielegalne czyny jest w pewnym sensie zaproszeniem do powtórzenia ich” – ośwadczył sen. Dodd. (HP – eg)