Dzięki Bushowi

„George W. Bush sprawił, że świat stał się miejscem większych nadziei”, powiedział wiceprezydent Dick Cheney na spotkaniu z republikanami w Oklahoma City.

„Kiedy historia zostanie spisana, powie nam, że nasz kraj jest bezpieczniejszy a świat może liczyć na lepszą przyszłość dzięki temu, że George Bush był prezydentem”, przytacza wypowiedź Cheneyego gazeta Tulsa World.
„Nasza strategia w Iraku jest słuszna. Możemy ponieść porażkę jedynie wtedy, gdy zakończymy wojnę. Jeśli wycofamy się, to pokażemy, że nie mamy dość silnych nerwów do walki”, te twarde słowa brzmią raczej dziwnie w ustach Cheneyego, który w czasie wojny wietnams- kiej pod różnymi pozorami aż 5 razy dostawał odroczenia z wojska.

Usprawiedliwiając obecność USA w Afganistanie wiceprezydent powiedział: „Pomagaliśmy mudżahedinom w walce z siłami sowieckimi. Wszyscy ustąpili i zapomnieli o tym kraju. Wybuchła wojna domowa, po czym wyłonił się Taliban. W 1966 roku do Afganistanu zaproszono Osamę bin Ladena. Wyszkolił tysiące terrorystów. Część z nich brała udział w ataku na Stany Zjednoczone”. Cheney nie wspomniał, że po ustąpieniu Sowietów Stany Zjednoczone również się wycofały, ani o tym, że amerykańskie kompanie, łącznie z teksaskimi, angażowały się w biznes z Talibanem w czasie, gdy George Bush był gubernatorem tego stanu.

„Jego wystąpienie nie przyniosło nic nowego. Promował budowę nowych rafinerii i zwiększenie wydobycia na terenie kraju jako metody powstrzymania wzrostu cen benzyny. Straszył poważnymi konsekwencjami gospodarczymi, jeśli tymczasowe cięcia podatków i bodźce ekonomiczne zostaną odwołane”, pisze Tulsa World.

Cheney złożył winę na Kongres za dopuszczenie do upadku autoryzacji ustawy o krajowym podsłuchu. W rzeczywistości Kongres autoryzował ustawę. Prezydent zablokował ją, gdyż nie zwalniała kompanii telekomunikacyjnych z odpowiedzialności za udział w nielegalnych podsłuchach.

Jeśli chodzi o gospodarkę, to według Cheneyego natknęliśmy się na „drobną przeszkodę”, która „daje niektórym ludziom w Waszyngtonie wytłumaczenie na rozbudowę rządu”. (eg)