Jerozolima (AFP) – W przemówieniu wygłoszonym w Ashkelon premier Izraela Ehud Olmert powiedział, że prezydent Bush postawił sekretarz stanu USA Condoleezzę Rice w wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji polecając jej, by wstrzymała się od głosowania nad rezolucją w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wojny w Gazie.
Pani Rice znalazła się w nadzwyczaj niezręcznym położeniu, ponieważ sama zaaranżowała i przygotowała rezolucję, którą została zmuszona odrzucić. Pozostałych czternastu członków Rady Bezpieczeństwa głosowało za rezolucją.
O przypadku tym Olmert opowiadał: „W nocy z czwartku na piątek sekr.
Rice przygotowywała się do poprowadzenia głosowania nad rezolucją o przerwaniu ognia. Nie chciałem do tego dopuścić. Zażądałem, by natychmiast połączono mnie z prezydentem Bushem. Poinformowano mnie, że właśnie wygłasza przemówienie w Filadelfii. Powiedziałem, że nic mnie to nie obchodzi, że muszę rozmawiać z nim teraz. Bush zszedł z podium i rozmawiał ze mną. Naciskałem, że Stany Zjednoczone nie mogą głosować za tą rezolucją. Natychmiast zadzwonił do sekretarz stanu i wydał jej polecenie, by nie głosowała”.
Nie wymieniony z nazwiska przedstawiciel Departamentu Stanu stwierdził, że Olmert nie ma racji. Dodał, że „rząd Izraela nie jest autorem polityki USA”. (eg)