Pentagon poinformował w sobotę, że żołnierz USA, który został zabity w Somalii w operacji wojskowej przeciw ugrupowaniu Al-Szabab, to 38-letni Kyle Milliken z elitarnej jednostki Navy SEAL, czyli sił specjalnych marynarki wojennej USA.
Był to pierwszy amerykański wojskowy, który zginął w Somalii od nieudanej operacji USA w stolicy kraju, Mogadiszu, w 1993 roku.
Milliken zginął we wtorek podczas operacji w okolicach Barii, około 60 km od Mogadiszu, gdy jego jednostka została zaatakowana przez bojowników Al-Szabab po przetransportowaniu na miejsce planowej operacji żołnierzy sił somalijskich. Dwóch innych amerykańskich żołnierzy zostało wtedy rannych.
Od 2013 roku Pentagon współpracuje jednak z somalijskimi siłami zbrojnymi, wspierając je w walce z powiązanym z Al-Kaidą Al-Szabab.
W ostatnich tygodniach siły amerykańskie i somalijskie nasiliły kampanię przeciw tej organizacji; prezydent USA Donald Trump zaaprobował te operacje oraz naloty amerykańskich sił powietrznych w Somalii.
W kwietniu Pentagon poinformował, że wysyła do Somalii kilkudziesięciu żołnierzy, których zadaniem miało być „szkolenie logistyczne” somalijskiej armii. Wcześniej w operacjach w tym kraju brały udział tylko amerykańskie jednostki specjalne.
W walkach z Al-Szabab armię Somalii wspierają wojska Unii Afrykańskiej.
Islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty i zostali wyparci ze stolicy, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w Mogadiszu i w wielu rejonach Somalii. (PAP)