0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaAmerykaMedia: lider ruchu na rzecz secesji Kalifornii kieruje nim z Rosji

Media: lider ruchu na rzecz secesji Kalifornii kieruje nim z Rosji

-

Louis Marinelli fot.Wikipedia
Louis Marinelli fot.Wikipedia

Lider ruchu na rzecz secesji Kalifornii Louis Marinelli otworzył ostatnio „ambasadę Republiki Kalifornii” w Moskwie – podały media w USA. Wygląda na to, że Rosja ingerowała w USA nie tylko w przebieg kampanii wyborczej – komentuje kalifornijskie radio publiczne KQED.

Marinelli, który już od kilku lat podejmuje próby namówienia Kalifornijczyków na oderwanie Złotego Stanu od reszty USA, osiągnął ostatnio – jak pisze „Los Angeles Times” – pewien sukces reklamowy, gdy zorganizował w Moskwie otwarcie centrum kulturalnego Kalifornii, nazwanego „ambasadą”. Wydarzenie opisały najpierw media społecznościowe, a potem amerykańska i brytyjska prasa.

REKLAMA

O otworzeniu placówki poinformowała jednak przede wszystkim propagandowa rosyjska telewizja RT (dawniej Russia Today): „podczas konferencji prasowej w niedzielę (18 grudnia) Louis Marinelli, lider ruchu, powiedział, że ambasada nie będzie zajmowała się kwestiami dyplomatycznymi, ale działała jako rodzaj centrum kulturalnego (…) promującego relacje handlowe i turystykę”.

„Nie występujemy o wojskowe wsparcie Rosji” – zapewnił Marinelli, cytowany przez RT.

Wyjaśnił też – kontynuuje RT – że jego zamiarem jest „+położenie fundamentów+ pod stosunki dwustronne między niepodległą Kalifornią i Rosją”.

Ruch, którym kieruje Marinelli nazywa się „Yes, California” i zabiega o oderwanie bogatego stanu od Unii, nazywając to kampanią na rzecz „Calexitu”. Wcześniejsze takie inicjatywy nie zyskały popularności, ale po zwycięstwie niepopularnego w tym stanie Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich liczba osób deklarujących się w mediach społecznościowych jako zwolennicy secesji wzrosła wielokrotnie.

W głosowaniu bezpośrednim kandydatka Demokratów Hillary Clinton wygrała w Kalifornii, zdobywając 61,7 proc. głosów wobec 31,6 proc. głosów oddanych na Trumpa; otrzymała o 4,27 mln głosów więcej niż jej rywal.

Przedstawiciele „Yes, California” zapewniają, że ruch ma już 13 tys. „wolontariuszy” skłonnych wziąć udział w kampanii zbierania podpisów pod obywatelską inicjatywą na rzecz przeprowadzenia w 2018 referendum w sprawie wykreślenia z konstytucji stanowej zapisu o tym, że Kalifornia jest „nierozerwalną częścią Stanów Zjednoczonych Ameryki”.

Gdyby zapis został usunięty, ruch walczyłby o przeprowadzenie w następnym roku głosowania w sprawie ogłoszenia niepodległości stanu – pisze BBC.

Szanse na powodzenie takiej inicjatywy są oczywiście bliskie zeru; jak przypomina BBC, zostało to dowiedzione „praktycznie podczas wojny secesyjnej”, a sytuację prawną wyjaśnia wyrok Sądu Najwyższego USA z 1869 r., który stanowi, że po przystąpieniu do USA Teksas może wyjść z Unii „tylko poprzez rewolucję lub za zgodą Stanów”.

Marinelli nie ustaje jednak w wysiłkach i w wywiadzie dla „Business Insider” wyjaśnia, że skoro sojusznicy Ameryki nie poprą planu oderwania Kalifornii od USA, to separatyści powinni zabiegać o kontakty z krajami mającymi prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – Rosją i Chinami, aby w razie „Calexitu” uznały niepodległość stanu, nawet jeśli wynik referendum odrzucą władze federalne, Kongres i inne stany.

Decyzję Kalifornijczyków musiałyby bowiem zaakceptować obie izby Kongresu USA, a następnie 38 z 50 stanów – wyjaśnia BBC.

Media amerykańskie zwracają jednak uwagę nie tyle na szanse powodzenia Marinellego, ile na fakt, że kieruje on ruchem „Yes, California” z Jekaterynburga na Uralu; przeprowadził się tam wraz ze swą rosyjską żoną we wrześniu. Wcześniej studiował na Petersburskim Uniwersytecie Państwowym – przypominają KQED i „Business Insider”.

Radio KQED podkreśla, że dziwne jest – zwłaszcza w świetle raportów na temat ingerencji Rosjan w amerykańskie wybory – iż „liderem zorganizowanego i podobno mającego siedzibę w San Diego ruchu na rzecz secesji Kalifornii (…) jest Amerykanin, który mieszka w Rosji i stamtąd prowadzi tę niepodległościową kampanię”.

Waszyngton oskarża Moskwę o to, że działający na jej zlecenie hakerzy włamali się do serwerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) i przekazali wykradzione dokumenty portalowi WikiLeaks.

Na początku grudnia „Washington Post” poinformował o analizie CIA, według której celem rosyjskiej ingerencji w wybory w USA było ułatwienie zwycięstwa Trumpa, a nie tylko podważenie zaufania do amerykańskiego systemu wyborczego. Wkrótce potem szef FBI James Comey oraz koordynator amerykańskich służb wywiadu James Clapper oznajmili, że podzielają opinię CIA.

W środę „Washington Post” podał, powołując się na źródła w amerykańskiej administracji, że Waszyngton ogłosi wkrótce nałożenie sankcji na Rosję za jej ingerencję w amerykańskie wybory. Według rozmówców dziennika mają to być sankcje gospodarcze, kroki dyplomatyczne oraz działania tajne, jak na przykład cyberoperacje.

W połowie grudnia podczas konferencji prasowej prezydent Barack Obama, zapytany, czy Putin osobiście był zaangażowany w ataki hakerów w USA, powiedział: „To działo się na najwyższych szczeblach rosyjskiego rządu (…). W Rosji niewiele dzieje się bez prezydenta Władimira Putina”. (PAP)

REKLAMA

2091327409 views

REKLAMA

2091327708 views

REKLAMA

2093124167 views

REKLAMA

2091327989 views

REKLAMA

2091328135 views

REKLAMA

2091328279 views