Były gubernator Ilinois Rod Blagojevich zdecydował, że będzie sam bronił się w sądzie i odpierał ciążące na nim zarzuty korupcji. Zeznania zaczął od zapowiedzi, że czekał na nie dwa i pół roku i chce wyznać prawdę. Tymczasem, po blisko dwóch godzinach opowiedział ze szczegółami niemal całą historię swojego życia, a pytany o dużo bliższą mu w czasie politykę, twierdził, że wielu faktów nie pamięta.
Rod Blagojevich, oskarżony m. in. o próbę sprzedaży miejsca w Senacie USA po Baracku Obamie, poruszył niemal każdy możliwy wątek – swojego dzieciństwa, rodziny, hobby, lat szkolnych czy fascynacji książkami historycznymi – oprócz kluczowego, związanego z procesem. Ale za to ława przysięgłych dowiedziała się jakim uczciwym i ciężko pracującym człowiekiem jest były gubernator.
Kiedy opowiadał o rodzicach-imigrantach i o tym, jak bardzo żałuje że ojciec, Serb i jeniec wojenny w hitlerowskim więzieniu, nie dożył chwili kiedy zasiadł na stanowisku gubernatora, ze wzruszenia niemal odebrało mu głos.
Podobne emocje towarzyszyły mu gdy przeszedł do opowiadania o tym, jak 3 marca 1988 roku poznał swoją żonę Patti. Uniesienia Blagojevicha były tak silne, że sędzia pytał nawet czy nie potrzebuje przerwy.
Gdy w końcu strona oskarżycielska przystąpiła do ataku i zapytała o wulgarne słowa, których używał podczas składania korupcyjnych propozycji, powiedział, że często nie zdawał sobie wtedy sprawy, że przeklina i za obraźliwe słowa przeprosił.
Natomiast pytany o politykę i zeznanie kongresmana Jesse Jacksona, który utrzymuje, że Blagojevich odmówił jego żonie obiecaną wcześniej funkcję szefowej Illinois Lottery zaraz po tym, jak Jackson wycofał się z dofinansowania jego kampanii na kwotę 25 tysięcy dolarów, oznajmił, że faktów tak odległych nie pamięta.
54-letni polityk nie przyznaje się do 20 na 24 postawionych mu zarzutów. Dotychczas został uznany jedynie winnym składania fałszywych zeznań FBI.
Zobacz też:
